Wiele firm zegarkowych w swoich planach produkcyjnych uwzględnia modę na różnego rodzaju reedycje swoich sztandarowych niegdyś modeli. Nie tak dawno temu podobnie postąpiło Seiko proponując nową wersję doskonale rozpoznawalnego i kultowego już zegarka typu diver, ze względu na charakterystyczny kształt koperty zwanego „żółwiem”. Moim zdaniem to bardzo udane posunięcie – a popularność czasomierza potwierdza poprawność tej decyzji.
Ostatnio jednak reedycyjny pomysł Seiko zaskoczył wielu miłośników tej marki ze względu na modele, który powrócił. Okazało się, że nowy wyrób, to nie model należący do dostojnej grupy zegarków vintage - jak pochodzący sprzed 40 lat 6309 „turtle” a znany dopiero od 2004 roku model, który dorobił się przydomka „Samurai”. Seiko ma w swojej ofercie szeroka gamę diverów ale nie każdy doczekał się takiego grona fanów jak właśnie Samurai.
Zegarek ten produkowany był dość krótko, bo tylko do 2008 roku, miał kilka wersji kolorystycznych i dwie wersje koperty - stalową i tytanową. Te różniły się osłonką koronki, których występowała tylko w wersji w kopercie z tytanu. Swoją popularność zegarek zawdzięczał bardzo atrakcyjnej cenie i charakterystycznemu, niepowtarzalnemu wzornictwu.
Oferował także niezłą jakość, bo w cenie budżetowego zegarka była charakterystyczna dla nurków, dobra luminescencja, doskonała tarcza z nakładanymi indeksami, bransoleta z pełnych ogniw i z pełnymi zakończeniami. Słabą stroną była w moim odczuciu luneta – dobrze pracująca, ale przeciętnie wykonana.
Niczym specjalnym nie wyróżniał się także bazowy mechanizm.
Jak zawsze trwały i wydajny, ale bardzo prosty – z rodziny 7s.
Od lutego w ofercie Seiko pojawiają się dwa limitowane modele. Oba w wersji nazwanej „Blue Lagoon”. Kolorystyka która może się podobać. Na pierwszych renderach wydawała mi się jednak zbyt cukierkowa. Kiedy zobaczyłem zdjęcia live umieszczone w sieci przez szczęśliwców do których trafiły pierwsze modele przedsprzedażowe kolor okazał się bardziej stonowany i zupełnie od przyjęcia.
Można powiedzieć, że w przypadku nowego Samuraia nawet ładny, choć nadal nie do końca zgodny z jego technicznym designem. No właśnie – pojawiające się dwa modele to: SRPB11 czyli Prospex Turtle i SRPB09 czyli Prospex Samurai. Kolor, który ujęty jest w nazwie limitacji pasuje oczywiście do słynnego Blue Lagoon na Islandii – ale i do drinka na bazie Blue Curacao ;)
Jedno i drugie ciekawe.
Oba modele są limitowane do 6000 sztuk.
Seiko, można powiedzieć, kroczy od dawna drogą proponowania relatywnie tanich, ale bardzo funkcjonalnych i lubianych zegarków nurkowych niemal dla każdego. Średnica koperty „żółwia” to 44,3 mm a „Samuraia” 43,8 mm. Było nie było - mamy do czynienia z niemałymi zegarkami. Jednak ze względu na masywne lunety i niewielkie tarcze optycznie wydają się mniejszymi niż są i doskonale prezentują się na większości nadgarstków.
Turtle jako reedycja opisywany był już wielokrotnie – w wersjach klasycznych jak i limitowanej PADI. To bardzo udany czasomierz, odwzorowujący wygląd ale i klimat pierwowzoru z lat 70-tych.
Nowy Samurai jest nie tylko nowością – ale moim zdaniem jest także lekko ryzykowną próbą zmierzenia się z legendą. Nie każdy miłośnik Seiko ma pozytywne odczucia i nie każdy dobrze przyjął ten „powrót”. Mnie ten zegarek przypadł do gustu.
Jako „samurajowiec” jednak nie mogę oprzeć się porównaniu do pierwowzoru. W nowym modelu podoba mi się to, że indeksy nie wchodzą w wewnętrzny ring ze skalą minutową.
Trochę drażniło mnie to w „oryginale”. Jestem także mocno na „tak” dla zastosowania osłon koronki, która w poprzedniej stalowej wersji była taka jak… nagi miecz wbity w bok koperty.
Do plusów zaliczyłbym także w całości szczotkowaną bransoletę.
Mniej podobają mi się wskazówki. To one były „mieczami samuraja” w pierwowzorze dla zegarka japońskiego wojownika. Zastosowana dziś godzinowa strzałka moim zdaniem nie jest najlepszym posunięciem. Na szczęście sekundowa jest jak w dawnej wersji stalowej, a ona podobała mi się szczególnie.
Brakuje mi też tarczy o genialnej strukturze wafla.
Kłuje trochę w oko mini indeks obok datownika. Lepiej było dla zachowania harmonii dodać ramkę do datownika a ze „zjedzonego” indeksy zrezygnować. Same indeksy są o innym kształcie niż u stalowego i tytanowego poprzednika i jak dla mnie można uznać je za całkiem fajne. Dobrze im robi całościowe pokrycie masą Lumibrite.
Oba zegarki są wyposażone w nowoczesne mechanizmy pozwalające na skalkulowanie dobrej ceny. Niby dalej dość proste ale mocno ulepszone wobec 7S. W Turtle to 4R36 z podwójnym datownikiem, a w Samurai to 4r35 tylko z dniem miesiąca.
Oba posiadają funkcję stop sekundy oraz możliwość ręcznego dokręcana oraz ponad 40-godzinną rezerwę chodu.
Specyfikacje Seiko Prospex Samurai SRPB09 Blue Lagoon
Koperta: średnica 43.8mm - stal szlachetna szczotkowana
Dekiel – wkręcany z oznakowaniem edycji limitowanej
Luneta: obracana jednokierunkowo
Koronka: zakręcana
Szkło – mineralne Hardlex
Wodoodporność: 200m
Mechanizm: In house Seiko Kaliber 4R35
Częstotliwość pracy: 3 Hz
Rezerwa chodu: 41 godzin
Bransoleta: 3 częściowa bransoleta ze stali, trzykrotnie zapięcie z bezpiecznym zamkiem,
Cena - $550 – czyli ok. 2200 zł
Specyfikacje Seiko Prospex Turtle SRPB11 Blue Lagoon
Koperta: średnica 44.3mm - stal szlachetna szczotkowana
Dekiel – wkręcany z oznakowaniem edycji limitowanej
Luneta: obracana jednokierunkowo
Koronka: zakręcana
Szkło – mineralne Hardlex
Wodoodporność: 200m
Mechanizm: In house Seiko Kaliber 4R36
Częstotliwość pracy: 3 Hz
Rezerwa chodu: 41 godzin
Bransoleta: 3 częściowa bransoleta ze stali, trzykrotnie zapięcie z bezpiecznym zamkiem,
Cena - $575 – ok. 2300 zł – ale do Turtle otrzymujemy w zestawie dodatkowo gumowy pasek.
Autor: Adrian Szewczyk
INSTAGRAMIE
greenlogic.eu